Podczas wspólnego posiedzenia wszystkich komisji 17 listopada obradowano nad studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Tym razem niestety nie można powiedzieć, że spotkanie przebiegało ku myśli mieszkańców.
Fot. Skibaa1, CC BY-SA 3.0.
Przyjęte podczas posiedzenia ustalenia nie będą chronić Puszczykowa przed szkodzącym krajobrazowi i spokojowi życia budownictwem. Dyskusja była bardzo chaotyczna i trudno było wyłowić jednoznaczne opinie w wielu przypadkach. Radni też gubili się w głosowaniach, bo przed każdym po nawet kilka razy dopytywali się, jakie dokładnie zapisy są właśnie głosowane.
Markety dopuszczalne prawie wszędzie
Najważniejszym ustaleniem jest zapis o dopuszczeniu na terenie obszaru zabudowy zasadniczo mieszkaniowej usług nieuciążliwych, obejmujących do 200 m² powierzchni handlu detalicznego. Oznacza do możliwość powstania prawie wszędzie marketu. Pamiętajmy, że do powierzchni sprzedaży dochodzi jeszcze zaplecze magazynowe i biurowe, a także parking i tylni (zabetonowany) wjazd dla dostawców. Oznacza to, że w ramach nieuciążliwych usług może powstać budynek rzędu 400-500 m² powierzchni + drugie tyle parkingu i dróg obok, łącznie około 1000 m² zabetonowanego obszaru! Czy to na pewno nieuciążliwa usługa? Radna Małgorzata Hempowicz proponowała, by zamiast 200 m² powierzchni sprzedaży było to 50 m², ale nie zyskało to szerszego poparcia. Głosowaniu poddano wersję dwustumetrową. Przeciw takiemu rozwiązaniu głosowały radne Małgorzata Hempowicz i Dorota Łuczak-Dydowicz, radny Łukasz Grzonka wstrzymał się. Na końcu posiedzenia również radna Agata Wójcik stwierdziła, że zmienia swój głos na przeciwny.
MPZP mają to ograniczyć, po co więc zapisy studium?
Przewodniczący Komisji Rozwoju Jakub Musiał, który zadeklarował, że do końca kadencji chciałby całe Puszczykowo pokryć miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego (MPZP), obejmującymi całe dzielnice, odniósł się do tych zapisów. Stwierdził, że zapisanie takiej możliwości w studium nie jest jeszcze zezwoleniem na taką zabudowę, bo w MPZP zamierza on to ograniczyć tam, gdzie taka zabudowa jest niechciana przez mieszkańców. O ile pod względem prawnym jest to poprawne rozumowanie (zakładając, że MPZP powstaną bardzo szybko po studium), o tyle pod względem logicznym nasuwa się wówczas proste pytanie. Po co dopuszczać w studium taką możliwość, zamierzając i tak ją potem wyłączyć? Skoro i tak nie chcemy, by tak było, nie wpisujmy tego. W czasie między wejściem w życie studium a MPZP go ograniczających mogą się pojawić wnioski o warunki zabudowy dla kolejnego marketu i wynikną kolejne problemy, jak z Bolteksem. Korzyści z takiego rozwiązania nie udało mi się wyłowić z dyskusji. Niektórzy radni mówili o pozostawieniu furtki, by nie ograniczać nieprzewidzianych możliwości „rozwoju”. Niestety mam wrażenie, że to nie byłaby furtka na rzecz mieszkańców, ale dla inwestorów.
Jedno- czy wielorodzinna zabudowa?
Drugim, wzbudzającym wiele kontrowersji rozwiązaniem, które na szczęście zostało zmienione, jest możliwość zabudowy wielorodzinnej do 6 lokali. Wynikała ona z pierwotnego przyjęcia możliwości zabudowy z dwóch pięter i poddasza użytkowego. Na każdym piętrze mogłyby być 2 lokale. Taka wersja została początkowo przyjęta (przeciw radne: Małgorzata Hempowicz, Agata Wójcik i Dorota Łuczak-Dydowicz, wstrzymała się radna Małgorzata Szczotka) jednak po jakimś czasie radni, w tym częściowo pod naciskiem obecnych mieszkańców, zmienili ten zapis, wykreślając możliwość zabudowy wielorodzinnej, a zostawiając tylko jednorodzinną (za wszyscy z wyjątkiem radnych Władysława Hetmana, Tomasza Potockiego i Jakuba Musiała, którzy się wstrzymali).
Znów małe działki
Niepokojąca była również propozycja radnego Władysława Hetmana, który zaproponował zmienić minimalną wielkość działek na części Starego Puszczykowa z 2000 m² na zaledwie 1200 m². Byłby to kolejny krok w kierunku parcelacji Puszczykowa w celu jak najszybszemu wyprzedaniu wszystkiego, co jeszcze zostało – by się łatwo sprzedało.
Czekamy na konsultacje społeczne i będzie trzeba zdecydowanie wyrazić swoją opinię, by nie dopuścić do pewnych z ustalonych na ostatnim posiedzeniu rozwiązań.